W sierpniu blog spicy-carrot (spicy-carrot.blogspot.com) obchodził swoje 4 urodziny. Nie były one huczne, bo końcówka sierpnia jest dla mnie ciężka zawsze ciężka. Ale pewne pytanie zaczęło kiełkować w mojej głowie. „I co dalej?”
Książki Jasona Hunta
Zaczęło się od książek. Najpierw przeczytałam wszystkie pozycje Jasona Hunta „Bloger i Social Media”, „Socialmedia Start” i „Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj”. Trafiłam na nie zupełnie przypadkiem. Wyczytałam w nich, że zmiany leżą w naturze blogera. Czytelnicy przychodzą i odchodzą, a strach przed utratą zainteresowania jest normalny. Wtedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że to co trzyma mnie na starej domenie to strach. Strach przed tym, że nikt już nie będzie mnie czytał, bo w końcu ciężko jest się przebić wśród całej masy blogów kulinarnych. Ja sama obserwuję kilkadziesiąt. Strach, że nie będą kojarzyć mnie w wcześniejszą stroną i cała moja dotychczasowa praca pójdzie na marne.
Jednocześnie irytował mnie blogspot. Moja dusza grafika krwawiła patrząc na ten toporny szablon, którego praktycznie nie dało się ustawić tak jakbym tego chciała. Zostały mi zatem dwa wyjścia. Mogłabym zacząć szukać kolejnego i znowu tracić czas na ustawienia, lub mogłabym przenieść wszystko na wordpressa. I tak narodził się pomysł z przeprowadzką na własną domenę. Stwierdziłam, że wcześniej czy później i tak mnie to czeka. Po co więc dalej to przedłużać. Z każdym rokiem strach spowoduje, że będzie mi jeszcze ciężej podjąć tę decyzję.
Rozmowa z Eweliną Mierzwinską
Chyba mało kto nie zna Eweliny w Internetach. Jest ona coachem, wydała też swój kurs online „W 7 dni do celów” i doradza ludziom takim jak ty czy ja przez internet. Tak się złożyło, że pewnego razu udało mi się załapać na jej webinar online (zwykle oglądam webinary z powtórek, jak już dzieciaki śpią). Dla każdej osoby, który oglądała go na żywo Ewelina zaproponowała darmową pół godzinna sesję coachingową, w zamian za zostawiony adres mailowy. Zapisałam się i tydzień później miałyśmy rozmowę. Powiem szczerze nie bardzo wiedziałam o co pytać, ale rozmowa się sama nakierowała na właściwe tory. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że powinnam „uciekać” na własną domenę.
Następnego dnia stwierdziłam, że spicy-carrot.com jest jednak wolne Nie wiem czemu, ale zawsze wydawało mi się, że domena ta była zajęta. Być może 4 lata temu jak zaczynałam faktycznie tak było. W każdym bądź razie od razu ją zarezerwowałam, ale prace nad całością zaczęłam trochę później. W miedzy czasie wpadło mi kilka zleceń na catering, dodatkowo warsztaty bezglutenowe dla dzieciaków w ramach Dni Bliskości, do których przygotowywałam się prawie miesiąc.
I tak oto spicy-carrot na nowej domenie na reszcie ożył. Jeszcze nie jest do końca dopracowany, jeszcze nie wygląda tak jak bym chciała, ale publikować na blogspocie nie widzę już sensu.
Leave a Reply